-

ArGut : Dziś robimy rzeczy, których innym się nie chce. Po to aby jutro robić rzeczy, których inni nie potrafią.

Dwie dziurki w nosie ... i wakacje skończyły się ...

Dzieci, szczególnie te starsze, idą do szkoły. Choć nazywa się to studia … to czy komuś zależy na samodzielności i kreatywności tych młodych ludzików, trudno powiedzieć. Takie o to dylematy albo dyrdymały wypełniają głowę „słomianego wdowca”. Pani ArGutowa chodzi jeszcze po Sudetach z kumpelami. Mam, więc czas na niespanie i stwarzanie mieszkania i jego najbliższego otoczenia „po mojemu”.

Wakacje uznaję za udane. Jak co roku była pomoc Joli. Przy okazji będąc w Brodach (Kurpie) na festynie dowiedzieliśmy się, że samorządy świętują 20 lecie jakiś zmian prawnych na jednym szczeblu i 25 lecie zmian na innym szczeblu. Pewnie dlatego pan Jacek Majchrowski „przeurzędował” 4 amerykańskich prezydentów a w gminie Baranowo niezmiennie urząd wójta sprawuje pan Henryk Toryfter, który był tak miły i o tych zmianach w samorządowych przepisach jak i rocznicach poinformował. Z mojej perspektywy konsumenckiej, bo jakby nie patrzeć jestem konsumentem usług administracyjno – biurokratycznych. To od zmian ustrojowych w Polsce trwa nieustanna walka „miasta” z „państwem”. Myślę, że teraz przewagę ma „państwo”. Stwierdzam to choćby po tym, że od marca do teraz przejeżdżałem przez Polskę z południa na północ 4 a może nawet 5 razy i za każdym razem S7 rosła, przybywało jej. Także koleżeństwu, które się wybiera do Ojrzanowa, troszku zazdroszczę. Jadąc z Krakowa na pewno będą jakieś nowości na drodze S7.

Kraków - Pałac Ojrzanów by gugiel

Choćby znaki i ograniczenia prędkości na tym ostatnio oddanym do użytku odcinku drogi przy wjeździe do Osobliwości (Warszawę pieszczotliwie nazywam osobliwością czy czarną dziurą), znikną. Jak ostatnim razem wracałem do Krakowa wciąż było ograniczenie 80. Mapa będąca częścią systemu infotainment w samochodzie nie ogarniała, Gugiel się gubił jedynie Yanosik ze swoimi mapami Open Street Map dawał radę. Panowie zaś policjanci suszyli i z niezadowoleniem kiwali głowami, że na znaku 80 a wszyscy tak jakoś raczej 120 chyba widzą. I było miło mimo takich różnic i bezpiecznie mimo rozbieżności w prędkości.

Kilka następnych notek zafunduję nawigatorom z opisem tego co zobaczyłem na 3600 km wyprawy po Skandynawii i 1200 km w Hiszpanii. Termicznie sierpień w Skandynawii był bardzo zbliżony do września w Hiszpanii. W Skandynawii liczyłem na frajdę, plan trasy był poza mną. Natomiast wywierałem presję, żeby jechać przez Odda-ę, takie fajne miasteczko z fiordem, trasami turystycznymi, które zobaczyłem w serialu „R.I.P Henry”. Tak to już jest, jednych ciągnie do Fjällbacka dla wybrzeża szklerowego a innych dla tej babeczki co pisze kryminały. Moja frajda zasadzała się na tym by przyjrzeć się czy skandynawski protestantyzm, egalitaryzm i bezwzględne oddanie państwu to bardziej mit czy bardziej codzienność. Dla lepszego kontaktu z tubylcami zabrałem ze sobą zestaw „ewangelizacyjny”.

Zestaw ewangelizacyjny, skandynawskiI, kurcze w przypadku Norwegów miałem dobre intuicje.

Jak Norwedzy się widzą ...Żubrówka „ewangeliaztorka” wróciła i jest szansa, że ruszy w kolejną wyprawę misyjną. Szoty zaś trafiały w miejsca, gdzie mnie się podobało. Na kempingu gdzie zrobiłem to inscenizowane zdjęcie, jego opiekun/właściciel, jak mu tłumaczyłem co to ta, Żubrówka. Przerwał i z miną znawcy wszedł był w słowo, mówiąc – Żubrówka. Znana marka. No i co mogłem dodać, jesteśmy tam znani z dobrej strony.

Największe wrażenie na mnie zrobił lodowiec i to z jaką łatwością przeciętnie wysportowany 50 latek może na niego wleźć.

Pierwszy wybieg na lodowiecDostałem mnóstwo "kciuków w górę" jak wbiegałem „za pierwszym razem”. Może tym co na mnie patrzyli się wydawało, że taki twardziel w podkoszulce wbiega. Ale odzież termiczna była i kurtka w plecaku. No i fajnie było "zaszpanować" koszulką nabytą u, naszego ulubionego rysownika, szacun Pointblack.



tagi: hiszpania  wakacje  praca  ludzie  protestantyzm  skandynawia 

ArGut
3 października 2023 11:34
4     873    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

tomasz-kurowski @ArGut
3 października 2023 14:51

Plus!

Ja tę przewagę państwa widuję przy okazji wizyt w Polsce, na przykład na konferencje, kiedy wynajęte auta płaczą mi, że jadę szczerym polem, a nie (jak mi się wydawało) nową drogą. A mapy przecież mają nie starsze niż parę lat. Trasa Okęcie-Ojrzanów na szczęście prosta.

Z kolei częściowy sukces innej "ewangelizacji" widzę po tym, że w tutejszych biurach i na seminariach ptasie mleczko i podobne specjały pojawiają się i bez mojego udziału.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @tomasz-kurowski 3 października 2023 14:51
3 października 2023 15:36

Dziękuję i zazdraszczam prostej drogi.

>Z kolei częściowy sukces innej "ewangelizacji" widzę po tym, że w tutejszych biurach i na seminariach ptasie
>mleczko i podobne specjały pojawiają się i bez mojego udziału.

O jakość chodzi ? Zwarzywszy na łatwość w dostępie do słodyczy, produktów wysoko przetworzonych oraz zawierających węglowodany proste. Pani ArGutowa, nawet jakby miała żyć 1 milion lat to i tak byłaby zarobiona jako lekarz, szczególnie lekarz diabetolog. Jakoś nikt nie chce sobie od ust odjąć, bo mu się przecież "słusznie należy".

A zważywszy na to, że w Szwecji i Norwegii jest prohibicja alkoholowa i nikt z tego wielkiego halo nie robi. No i nikt też nie pamięta, że wyroby czekoladopodobne do PRL-u trafiły, jako podglądnięta idea, prawdopodobnie ze Szwecji właśnie.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @ArGut 3 października 2023 15:36
3 października 2023 19:29

W UK podobnie zarobieni są i hepatolodzy.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @tomasz-kurowski 3 października 2023 19:29
5 października 2023 11:53

Hepatolodzy ... to w GB/UK to oddzielna specjalizacja czy jedynie umiejętność ...

Pisał kolega nawigator, że jest bioinformatykiem ... i jakie to roztacza możliwości współpracy z innymi. Jak pani ArGutowa wchodziła w leczenie cukrzycy to po 3 latach odpadła z leczenia "jedynek", odsyłała je na klinikę. Zmiany technologiczne jakie zachodzą na polu CGM-ów są ogromne. I teraz, jak to czasem piszę CORYLLUS, ze zręcznością prestydigitatora wrócę do Skandynawii. Tam jest tak mało ludzi, że technologizacja leczenia to przymus. Tym co mnie OGROMNIE zdziwiło, że wśród poznanych ludzi, tylko pani opiekująca/właścicielka kampingu pod Lom, była chętna do interakcji społecznych. Nawet zapoznała nas z Gabrysią, studentką, która dorabiała tam na "piwo na studiach". Cała reszta ludzi to "profesjonalni sprzedawcy" albo samotnicy. Trudno mnie jednak utożsamiać to z protestantyznem na sztywno. Sverige Kirke to zupełnie inna bajka niż luterańskie denominacje w Norwegii, tak zaobserwowałem.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować