Wyjdę z założenia, że w Post PRL-u nie wytworzyliśmy jeszcze „gwiazd” a może nawet jednej jedynie „gwiazdy”. Moi rodzice, czy rodzice dzieci mojego pokolenia skądś ich jednak brali. Pewnie temu strasznemu PRL-owi zależało, żeby było FAJNIE, żeby cieszyć się wspólnie a nie tylko cieszyć się dla „hajsu”. Ciekawe nie, że ludziom w PRL-u zależało na SŁAWIE a na ZYSKU czasem.

No ale PRL się skończył i doświadczyliśmy czegoś co nazywają ustrojem społecznym, gdzie najważniejsza jest PRACA i ekwiwalent PRACY czyli PIENIĄDZ. Zawiodę was, a może i nie, może już wiecie, że jednak nie wszyscy mogli się bogacić tak od 4 czerwca 1989 roku. Pani aktorka powiedziała, że komunizm się skończył. I ten koniec był w dwójnasób ciekawy. Niby się skończył i praca oraz własność nabrały znaczenia, a grę komputerową czy inne oprogramowanie jak w PRL-u trzeba było kupić u „pirata”. Była to też najlepsza droga do nabycia wydawnictw polskiego przemysłu muzycznego. Ciekawe to bardzo. Ustrój się zmienia, żeby nie było problemu z transakcjami na „wolnym rynku” a kultową płytę Kult-u trzeba kupić u „pirata”. Podobnie z równie kultową płytą Kazika „Spalam się”. Nie, żebym był jakimś miłośnikiem ale piosenki takie jak „100 000 000”, „Spalam się” czy „45-89” zaistniały, grały się i są. Nie da się ich odsłuchać.

To może należy być wdzięcznym „piratom”, że pozwolili nam pozbyć się złych emocjonalnych powiązań. Płaciliśmy im za oszukany produkt i dostawaliśmy oszukane emocje. Tylko czy tak powinna wyglądać transformacja od ZŁEGO do DOBREGO systemu ekonomicznego lub nawet ekonomiczno – społecznego ? Odpowiedzi udzielcie sobie sami, pamiętając, że w nowym ustroju, którego stale doświadczamy kiedyś można było kupić BLOK z LOKATORAMI. Mnie to na obecne standardy prawne i to jedynie standardy polskie wygląda na zalegalizowane niewolnictwo. Ale byli „smartest guys in the room” wśród prawników – tu można wymienić każdą korporację prawniczą, którym się udawało dokonywać takich CUDÓW, CUDÓW panie prawnych. Odnoszę wrażenie, że „troszku” jakby po macoszemu traktujemy w SZKOLENAWIGATORÓW obrót prawny. A jakby nie patrzyć to taki sam komponent POP-KULTURY jak muzyka, entertainment, gry komputerowe czy publicystyka słowa pisanego.

To może jednak pojawiły się gwiazdy ?

Oczywiście, nawet sporo ! Szczególnie w sporcie. Dam sobie widełki na moje pokolenie od pana Waldemara Legienia do pani Otyli Jędrzejczak. Moje pokolenie ma sporo multimedalistów: olimpijskich, świata i europy. Lecąc od najmłodszych: Piotr Małachowski, Maja Włoszczowska, Sylwia Gruchała, Mateusz Kusznierewicz, Renata Mauer, Robert Korzeniowski, Agata Wróbel, Andrzej Wroński a to tylko letnie dyscypliny. W zimowych pan Adam Małysz czy pani Justyna Kowalczyk też zdobyli worek medali. I co się dzieje z tymi ludźmi ? Błyszczą w mediach, prowadzą własne sportowe biznesy, szkolą młodych z potencjałem i aspiracjami ? Niektórzy TAK a większość NIE. Jest też taka możliwość, że ich sukces nie zrobi jednak z nich „gwiazd”. Jak to wytłumaczyć ? Sensowna odpowiedź, dla mnie, to taka, że sukces, który zrobili NIKOMU nie jest potrzebny a, niektórym przeszkadza i wprowadza zamęt. To było by dość nonszalanckie wydatkowanie energii wspólnoty, z której wymienieni wyżej sportowcy, multimedaliści pochodzą. To też oznacza, że w ich i mojej wspólnocie siedzą jakieś KTOSIE i głupio wydatkują i tak wątłe zasoby tejże, naszej wspólnot. To co robią KTOSIE z tymi, którzy się nie spełniają w szkoleniu ? Wrzucają do polityki ?

Nadchodzi czas „politycznych gwiazd” czy tylko leśnych dziadków ?

Ścieżka tej kariery nie jest nieadekwatna. Sportowcy, poświęcający 10 do 20 lat swojego życia. Jak są rozgarnięci to potrafią wydzielić logistykę, selekcję oraz zapewnić bazę treningową. Myślę, że tę ścieżkę najskuteczniej zrealizowali „politycy” PZN – pan Apoloniusz Tajner i pan Adam Małysz. Dzięki ich pracy, cieszymy się osiągnięciami kolejnego pokolenia skoczków. We Wiśle można zobaczyć trofea pana Adama, w muzeum. A co zimę na żywo w TV cieszyć się transmisjami z zawodów sportowych. Może jeszcze nie mamy brytyjskiej powtarzalności ale jest coraz lepiej. No ale nie jest to dane NA ZAWSZE można to zniszczyć w jeden lub dwa sezony i czekać na podobną powtarzalność dekadę albo nawet dwie. Tak jak w każdej branży gospodarczej działalności tak i w sporcie jak się ją zniszczy, zaora oraz wygoni czy wywali tych co im się chce poza wspólnotę to się trzeba liczyć, że ta branża nie będzie przynosić owoców, długo.

A nie lepiej, żeby politykę robili prawnicy ?

Tak, tak uważam. To dużo lepsze rozwiązanie niż polityka sportowców, polityka działaczy społecznych czy polityka rozedrganych aktywistów. Szczególnie tych, którym serce bije po lewej stronie. No to kogo by tu można wymienić ? Opowiem wam anegdotę. Mamy jeszcze czas pandemii. O ile pamiętacie, kiedyś były ograniczenia w korzystaniu z terenów zielonych. Były przypadki, że szczególnie nieostrożne a może bezmyślne jednostki inkasowały BARDZO WYSOKIE mandaty. Latały helikoptery i jeden ze znajomych, który dla mnie jest „gwiazdą” mojego pokolenia, napisał coś, że ta okropna władza śledzi tych bezbronnych dajmy na to nieostrożnych i bezmyślnych. To go zaczepiłem, że jak to, to dlaczego u mnie nie latają. Moja okolica też statystycznie powinna mieć tą samą ilość bezmyślnych i nieostrożnych. I on mi napisał tak:
- U ciebie nie latają bo ty na pewno głosujesz na PiS. Nie, że – bardzo zabawne ?!? Nie wiedziałem co odpisać. Teraz już wiem. Napisałbym tak:
- Pewnie masz rację. Korzystam ze swojego prawa wyborczego tak często jak mogę. Pana Romana Giertycha wsparłem swoim głosem jak większość „młodych wykształconych z wielkich miast” uważało go za głupiego ministra edukacji w PiS-owskim rządzie o „końskim łbie”.

Na stronie sejmu można przeglądnąć listę posłów trudno ich posegregować po prawniczym wykształceniu czy wykonywaniu zawodów prawniczych. Wysiliłem się przeglądnąłem listę posłów Klub Parlamentarny Koalicja Polska - Polskie Stronnictwo Ludowe – Kukiz15. Byłem zaskoczony całe 16% osób deklaruje wykształcenie prawnicze co w porównaniu do Koła Konfederacji daje wynik blisko dwa razy większy. No a wiadomo to Konfederacja stara się robić za najbardziej pewną i zdecydowaną siłę. I określać jak ma wyglądać nowy ustrój prawny Naszej Ojczyzny bo tych darmozjadów posłów to trzeba „odsunąć od koryta”.

Zapytacie a co z trollami ?

Sprawa wygląda tak, że uważam, że nie stać naszej wspólnoty, żeby generować trolle. Nie mamy jako wspólnota ani zasobów ani doktryny, żeby stawiać na bezmyślność i ignorancję. Licząc na to, że bezmyślność i ignorancja zapewni sukces życiowy, zawodowy i towarzyski. No nie mnie są osoby, które twierdzą, że tak da się żyć.

Nie mam spektakularnego lokalnego przykładu. Podam globalny. Pan Jimmy Fallon gdzieś w 1997 roku pokazał trolla, takiego jak w 2016 i 2020 roku zrobił spektakularny sukces finansowy w filmach – „Trolle” i „Trolle.World Tour”. Niby są to animacje dla dzieci choć jest to, przy okazji, wysokiej jakości produkt muzyczny jak i familijny. „Trolle.World Tour” to bardzo ciekawy film bo mimo pandemii i ograniczeń społecznych zrobił sukces finansowy i według tego co podają serwisy internetowe, jak choćby Wikipedia, dzięki dystrybucji elektronicznej przyniósł dochód w wysokości przynajmniej 2 krotności kosztów. Na mnie robi to wrażenie. Z kilku powodów, które ujmę w pytania.

- Czy kina szczególnie duże, multipleksowe są nadal potrzebne ?
- Co w filmie robi sukces – historia, aktorzy, muzyka czy coś innego ?
- Czy w wyniku sukcesu Trolli świat filmowej produkcji ulegnie zmianie ?

	ArGut
	23 czerwca 2020 21:11