Wszystko co trafia do Waszego komputera jest Wasze ...
... nie jesteście WŁAŚCICIELAMI, choć często prawodawstwo anglosaskie, przy "niskiej jakości materiału" pozwala wam kontentem rozporządzać. I te umiejętności otrzymuje się dzięki Video DownloadHelperowi oraz VLC media player-owi.
Prawodawstwo anglosaskie wprowadziło też możliwość reinterpretacji utworów innych autorów. Mój pierwszy kontakt z tym sposobem … realizacji się artystycznej był dzięki PTX.
I sądzę, że to była zaprogramowana droga w zarządzaniu treścią. Choćby dlatego, że American-Way-Of-Live promują często reinterpretacje dużow wcześniej powstałych treści i idei.
Amerykanie są tak SPRYTNI, że mają swoich Bogów Olimpijskich, którzy oczywiście mieszkaja w Big Apple.
tagi: własność intelektualna kontent audio video
![]() |
ArGut |
26 czerwca 2024 14:01 |
Komentarze:
![]() |
tomasz-kurowski @ArGut |
27 czerwca 2024 18:54 |
Jest taki YouTuber, Ross Scott (notabene to mieszkający w Polsce i ożeniony z Polką Amerykanin), który prowadzi ostatnio międzynarodową kampanię przeciw "zabijaniu gier komputerowych". Chodzi mu ogólnie o to, że wydawcy sprzedają gry wymagające centralnych serwerów, nawet gdyby teoretycznie dało się w nie grać bez takiego serwera, a potem po pewnym czasie je zamykają, czyniąc grę, którą klienci niby kupili na własność, na zawsze niedostępną. Kampania ma w zamyśle przymusić wydawców do opracowywania "end of life plan", żeby w gry dało się dalej grać po zakończeniu oficjalnego wsparcia producenta, albo chociaż by musieli oni otwarcie mówić klientom, ze wcale nie kupują gry na własność i może ona zostać im odebrana w każdym momencie. Kampania działa w wielu krajach, ale właśnie o Ameryce mówił on, że nie ma na to szans, biznes ma za dużą kontrolę nad prawodawstwem; główna jego nadzieja w Europie.
Nawet dałem się przekonać do podpisania jego petycji do brytyjskiego parlamentu, ale natychmiast gdy to zrobiłem premier zapowiedział wybory, a ja dostałem maila, że w tej sytuacji odpowiednia komisja zostaje rozwiązana i petycji nie rozpatrzy. Nie wiedziałem, że mam taką moc!
![]() |
OjciecDyrektor @tomasz-kurowski 27 czerwca 2024 18:54 |
27 czerwca 2024 20:20 |
No ale wtedy gracze mniej "kupią" nowych gier. To tak, jak z dzieckiem - "Nie płacz, tatuś kupi ci nową zabawkę". Nadchodzi era WYNAJMU. Napisałem z dużych liter, bo to będzie obejmowało wszystko - nie tylko grt, systemy operacyjne czy inne "chmury", nie tylko mieszkania, ale wszystko - nawet relacje osobiste...np. ogłoszenie -"Nie masz z kim pójść na spacer? Nie masz z kim pogadać o hokeju?(sorry Valser).
O wynajmujacych sw ciała lub głosy nie będę nawet tu wspominał. Wynajem krótkoterminowy z opcją negocjacji nowych (oczywiście dogodniejszych) warunków. To będzie żyła złota...i nawet już jest.
Choc na takiej Ukrainie obecnie interes zrobiłby importer latarek-czołówek. Tylko nie mogą być zbyt dobre, tzn. zbyt długo działać - to musi być taki "wynajem światła".
![]() |
ArGut @tomasz-kurowski 27 czerwca 2024 18:54 |
27 czerwca 2024 22:29 |
Gry UROSŁY do takiego poziomu, że spokojnie rywalizują z treściami wideo. Takie seriale jak The Last of US i Fallout powstały z pierwowzoru, który był grą.
I tego kontentu mimo, że trafi do komputera i mimo,że można go złapać nie można go zreinterpretować/ nie jest to łatwe.
Kiedyś GRY były niszą, zabawką dla dzieci ... a dziś to wielomiliardowy przemysł.
![]() |
ArGut @OjciecDyrektor 27 czerwca 2024 20:20 |
27 czerwca 2024 22:40 |
> Nadchodzi era WYNAJMU.
A ile razy kolega nawigator chciałby zapłacić za grę czy film. Serwisy VOD na ten przykład za jednorazowy dostęp do znanej treści życzy sobie 14,99 - 19,99 PLN (średnio jest 24 do 72h na oglądnięcie treści).
VideoLan VLC pozwala taki strumień zapisać jako plik na dysku. Największe trudności są z amerykańskimi serwisami. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sygnał wpuścić do jakiejś karty ELGATO.
Cloud Computing to też jest rodzaj WYNAJMU, chyba.
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 27 czerwca 2024 22:40 |
28 czerwca 2024 07:18 |
Okazuje się, że są ludzie, którzy lubią płacić po kilka, kilkanaście razy za to samo...:)...tylko, że pod innym tytułem i tylko w troszeczkę zmienionej stylizacji graficznej. No ale biznes ratyją recenzenci gier i krytycy filmowi - oni udowadniają, że czarne jest białe, a białe czarne, że mamy "ansolutnie nowatorski" styl itp.
Ludzie lubią płacić, bo nie lubią archiwizować...:). Tak więc cały wysiłek branży skupia się na przedstawianiu archwistów, jako gamoni, durniów i w ogóle drętwych gości, którzy być może czasem się przydają (w filmach kryminalnych), ale i tak cały splendor spływa na tych, ktorzy do nuch przyszli po radę. Czyli archiwista to ma być taki frajer, wykorzystywany przez innych. Stąd hasło "Nie bądź archiwistą - kup ten sam produkt jeszcze raz".