-

ArGut : Dziś robimy rzeczy, których innym się nie chce. Po to aby jutro robić rzeczy, których inni nie potrafią.

Fizyk a dał się wyrzucić przez swoje prawo

Myślicie drodzy koledzy nawigatorzy, że to będzie gawęda o koledze BOSON-ie ? Ależ skąd, to z Bogusława Schaeffera. Kwestię tę uroczo przez wiele już lat wypowiada pan, dobrze nam znany i lubiany aktor, Jan Peszek w ”Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego”. Pan Bogusław Schaeffer też jest świętej, jak wierzył, lub innej jak kierował się innymi wyznacznikami, pamięci. Zmarł 1 lipca w Salzburgu. Ciekawe dlaczego nie chciał umrzeć w Krakowie ? Może dlatego, że Salzburską szkołę lubił bardziej niż krakowską. Ze sztuk pana Bogusława musiałem się śmiać bo lubiła je pani ArGutowa, ale chwalić pana na ostatnią, na którą dostałem bilety, już nie dałem się zaciągnąć. Wysłałem panią ArGutową z koleżanką.

W popkulturze fizycy odpowiadają za wiele rzeczy, podobno złych. Odpowiadają za bomby atomowe, za elektrownie atomowe czy kryzysy finansowe.

W moim życiu miałem niesamowite szczęście do fizyków i chemików, znaczy się nauczycieli fizyki i chemii. W podstawówce SP14 w Krośnie, później 1 LO no i na studiach w Krakowie. O panu Ryszardzie już wspomniałem. Najżywiej i z anegdotami wspominam pana Jerzego Niewodniczańskiego. Aż dwa razy, jak patrzę w indeks, zdawałem u niego egzamin z fizyki i zawsze z podobnym skutkiem. Fizyka na "elitarnym" wydziale EAiE służyła do "odsiewania" kandydatów w trakcie pierwszych dwóch lat studiów. Skąd "elitarny", to z pana Andrzej Wrześniowskiego, który sfinansował wydanie biografii pana Karola Estraichera Młodszego. To ten pan co to odnalazł damę ze zwierzęciem co to grała główną rolę w filmie pana Machulskiego młodszego "Vinczi", no chyba, że się mylę bo mam to w notatkach a linki jakoś z GOOGLE-a zniknęły. Wracając do pana Jerzego sprzedam wam anegdotę o tym jak zabawni potrafią być fizycy. To pewnie było w czasie pierwszego egzaminu, bo na liście figuruje dwóch wykładowców, nie pamiętam czy pytanie było zadane panu Jerzemu czy panu Wierzbanowskiemu. Przyjmę więc, że panu Jerzemu, bo to przecież gawęda i nikt do sądu mnie za gawędy ciągał nie będzie.
Piszemy ten egzamin w styczniu roku pańskiego 1993 pilnują nas na zmianę nasi wykładowcy. Przyszła kolej na pana Jerzego no a, że młodzi informatycy to bezczelna gildia to jeden "startuje" do profesora z pytaniem, czy pytania doktora Wierzbanowskiego są trudne. Profesor bierze kartkę, zakłada okulary, czyta i odpowiada:

- Ja bym zdał. Na swoje pytania odpowiedziałbym celująco.

Posłuchajcie więc gawędy pana Jerzego o tym jak on wspomina swoje studiowanie i swoją AGH.

 

 

 (link do YT - https://youtu.be/cmubqYzqsK4 )

 

Dla niezainteresowanych, napiszę, że pan Jerzy był w Afryce na kontrakcie, za komuny. Był też w Sowieckim Sojuzie, Dubnej, gdzie również był nasz kolega bloger z SalON24 pan Rafał Broda, ale to jeszcze nic nie znaczy. Dlaczego ? Bo pan Jerzy był również w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i też to było za PRL-u.



tagi: prl  komuna  fizyka  afryka  jerzy niewodniczański  agh  kontrakt 

ArGut
7 listopada 2019 15:34
7     1679    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @ArGut
8 listopada 2019 10:20

Dawno temu puszczali w TV sztuki Schaeffera i wydawały mi się bardzo śmieszne. Nie wiem, jak byłoby teraz. On raczej nie bywał w telewizji i nie robił za autorytet moralny opozycji. Dopiero teraz zobaczyłem jego zdjęcie w wikipedii.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @chlor 8 listopada 2019 10:20
9 listopada 2019 08:07

Dla mnie swego rodzaju odkryciem był fakt, że pan "ulubiony nasz aktor" Jan Peszek sztukę "Scenariusz dla nieistniejącego ..." odgrywa już przeszło 40 lat. Kolega nawigator bendix zadał ciekawe pytanie czy za PRL-u i wcześniej głębokiego komunizmu przed 1956 rokiem byli inni aktorzy niż zakolegowani z władzą, którzy odgrywając "drżenie duszy" i "egzystencjalne wibracje" robili to dla czegoś innego niż przypodobanie się władzy.

Jak sądzisz kolego nawigatorze chlorze ?

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @ArGut
11 listopada 2019 16:20

Fajna anegdota. 

To jest ciekawy problem. W jakim stopniu jest do zaakceptowania współpraca z reżimem? Czy gdyby taki profesor zdecydował się na totalny brak kooperacji i zamiast wykładać na wyższej uczelni pracował przy przewalaniu gruzu to byłoby lepiej ? Czy ekspedientka pracującą w sklepie za PRL współpracowała z reżimem? 

Podobnie było w czasach zaborów,  wielu Polaków pracowało w administracji carskiej lub austriackiej, wykładali na uczelniach itp. 

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @DrzewoPitagorasa 11 listopada 2019 16:20
12 listopada 2019 16:50

To trzeba odpowiedzieć na pytanie czy PRL był reżimem. W ogólnej opinii był "najweselszym barakiem" w obozie. To prowadzi mnie do wniosku,że na tzw. konferencjach pokojowych zakontraktowano "gorszych Niemców" do przymusowej roboty. No inaczej mnie nie chce wyjść. A rozkład wiedzy idzie równo i nawet w barakach rodzą się fizycy, rolnicy czy sprzątaczki.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @ArGut 12 listopada 2019 16:50
13 listopada 2019 07:44

zarządzanie kariera zawodową w prlu-u było istotą istnienia pop przy każdej jednostce, nauki humanistyczne miały dużo gorzej od nauk technicznych; w naukach technicznych dawało się robić karierę międzynarodową i krajową nawet wbrew woli sekretarzy [przemysł potrzebował inżynierow i efektow nauk ścisłych i bylo obojętne kto robi opracowania dla przemysłu (no, do pewnego poziomu zaangażowania) ] ale jakies stosunki z partyjnymi każdy musiał wypracowac sobie sam;- wielu naukowcow publikowało poza krajem bo w kraju w ramach sankcji nie mieli otwartej ścieżki do szybkich publikacji,

zaloguj się by móc komentować

qwerty @ArGut
13 listopada 2019 07:50

anegdota: zdawalem ostatni egzmin z fizyki wspólczesnej, profesor wziął do egzaminu mnie i kolegę, pytania na kartkach, po chwili kolega recytuje/rozwiązuje i wychodzi z 5.0 [był znakomity w te klocki] a ja ładnie odpowiadam i dochodzę do ostatniego pytania;- patrzę na profesora i mówię, że niestety to jest z ostatniego wykładu a byłem nieobecny; profesor popatrzył i mówi tak: świetnie wiem, że pana nie było i dlatego proszę ten wykład opanować po egzaminie; dostałem 5.0 i na pamięć ten wykład wryłem

zaloguj się by móc komentować

qwerty @ArGut
13 listopada 2019 07:54

na wykładach z matematyki mieliśmy świetne zajęcie, w auli pan profesor chodził wzdłuż tablicy podczas wykładu i idąc w jedną stronę zawsze robił jeden krok więcej niż w drugą stronę [ na powrót] i nikt nie był w stanie ani tego wyjaśnic ani też zobaczyć wyjątku w swoistym odmierzaniu trasy wzdłuż tablicy

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować